Tyr (Sur), Liban, październik 2010
Przeróżne kadry, przeróżne miejsca, przeróżne przedmioty. Ot, to, co w oko wpadło... bez pretensji do doskonałości.
piątek, 15 października 2010
krótki wypad w lato
Niby październik, a jednak plażowo. Niby beztrosko, a jednak z pewną dozą niepewności. Niby kolorowo, a jednak jakoś tak pyłem wszystko nieco zasnute. Liban: kraj, gdzie wszystko jest albo czarne, albo białe. I vice versa. Byle tylko stanąć po "odpowiedniej" stronie.
wtorek, 7 września 2010
poniedziałek, 6 września 2010
Skopje...sepje...
Trudno wydać jednoznaczny osąd o stolicy Macedonii. Miasto odbudowane po trzęsieniach ziemi wydaje się wciąż wielkim, skurzonym placem budowy. Odrębnym jakby bytem jest w tym organizmie dzielnica arabska, z definicji gwarna, żywa i hm...kolorowa. Zasadniczo kolorowa....
Z wyprawy po Bałkanach, Skopje, Macedonia, sierpień 2010
sobota, 22 maja 2010
a bo Pragi jeszcze nie było
...i jako, że tak szaro, cz-b-owo się na blogu zrobiło, niniejszym nieco kolorystyki zaserwować postanawiam. Lubię takie skrawki świata bezpretensjonalnie przyjazne człowiekowi.
j.w., listopad 2009
Nerudova
Sami widzicie - Złota.
Czyli kto?
Nasuwają mi się różne pomysły interpretacyjne tego zdjęcia, ale powstrzymam się, by nie determinować odbioru.
niedziela, 16 maja 2010
Ryska architektura tubistyczna
Ryga, kwiecień 2009.
Esencję tkanki miejskiej tworzą ludzie. W Katowicach wszyscy pamiętają "Białego" i "Złotego". Ryga jest miastem instrumentów dętych blaszanych. Pewien starszy pan w prochowcu i białych rękawiczkach sączy w uliczki starówki "Autumn Leaves" na saksofonie. A ten tu niezmiennie, gdy usłyszy język polski, serwuje Mazurka Dąbrowskiego na tubie.
niedziela, 9 maja 2010
czwartek, 6 maja 2010
Kwartyk holenderski, nieco akwarystyczny.
nie żebym znów coś reklamowała...
Zbyt dosłowna wizualizacja metafory?
Zupełnie nie rozumiem dlaczego Katie Melua śpiewała o Pekinie.
czwartek, 22 kwietnia 2010
z tęsknoty do...
słońca, rozgrzanego piasku, beztroski, podróży, wakacji, odpoczynku, tego momentu
Dune d'Arcachon, Francja, luty (sic!) 2008
eespace brocante
Na pchlim targu czas wydaje się biec nieco innym torem. A może wręcz wielotorowo, bo każdy przedmiot wpisany jest w swoją indywidualną diachronię. To, że zgromadzono je synchronicznie w jednym miejscu, to tylko stan przejściowy. Rozpierzchną się za chwilę jak podróżni na dworcu kolejowym. Choć przez moment razem, za chwilę każdy powróci do swej prywatnej historii.
prawie jakby pozowali przede mną do zdjęcia. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że patrzą w mój obiektyw.
puszczam oko do Szafiarek;)
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
specjalnie dla niemiłośników upałów
a specjalnie dla Karo, duże zdjęcie, bo mam litość;)
Zdecydowanym argumentem za zimą (choć absolutnie nie chcę dowodzić o jej wyższości!) jest tzw. argument tarzania, nie mylić z argumentem Tarzana. Spójrz za okno. U Ciebie też błoto i psie kupy? A teraz spójrz na załączony obrazek. Już wiesz, na czym polega argument tarzania? ;)
Zdecydowanym argumentem za zimą (choć absolutnie nie chcę dowodzić o jej wyższości!) jest tzw. argument tarzania, nie mylić z argumentem Tarzana. Spójrz za okno. U Ciebie też błoto i psie kupy? A teraz spójrz na załączony obrazek. Już wiesz, na czym polega argument tarzania? ;)
czwartek, 8 kwietnia 2010
niezdecydowanie
Toulouse, Pont Neuf na Garonnie. Wydawało mi się, że barwne podświetlenie nadaje mostu tego czegoś. Ale może jednak czarno-biały? Która wersja bardziej się Wam podoba?
środa, 7 kwietnia 2010
Fotka na życzenie (może to początek cyklu?;) )
To zdjęcie jest uszkodzone. Robione starą Prakticą (tak, drogie dzieci, aparat, który działał BEZ BATERII!), obrazy utrwalało się nią na kliszy. Tu, o ile dobrze pamiętam, trafiło na ostatnią klatkę kliszy. Ale na świecie nie ma przypadków.
Zdjęcie zostało zrobione w Rzymie, na Campo di Fiori. Pomnik upamiętnia postać Giordano Bruno.
wtorek, 6 kwietnia 2010
Matka Boska Hippisowska
Wyznawcy Pewnego Kultu Religijnego usypali kopiec nad rzeką. Na kopiec ów zaczęli znosić drewniane przedmioty, zwykle w postaci dwóch poprzecznie połączonych deseczek, czasem bogato zdobione. Przynosili przedmioty w takiej ilości, że kopiec ziemny pokrył się małymi kopczykami drewna i paciorków, istne kolorowe usypisko. Praktyka ta miała przejednać łaski bóstwa, zapewnić pomyślność i świadczyć o oddaniu dla wyznawanej idei...
Litwa, Góra Krzyży.
od czego by tu...
Zacząć! Przede wszystkim należy zacząć. Czasem potrzebna jest motywacja osób trzecich. Zmotywowana więc przez osoby trzecie (którym jestem wdzięczna za słowa uznania i kopa mobilizującego) otwieram tę oto małą galerię. Założenie (że przywołam niecnie tak znamienitą nazwę) to MiniMax: minimum słów, maksimum obrazu. Nie mogę jednak obiecać, że tak będzie:)
No to na początek...
Subskrybuj:
Posty (Atom)